wtorek, 28 maja 2013

Wielki powrót + fotki newsa

Witajcie kochani,
bardzo zaniedbałam bloga. Na swoje usprawiedliwienie mam jedynie fakt, że sporo się dzieje w moim życiu. Pod koniec listopada znalazłam nową pracę, przyznam szczerze że październik minął mi niezwykle pracowicie na bezrobociu. Ogarnęłam całe nasze poddasze, nadrobiłam zaległości w szyciu. W listopadzie niestety mój zapał na szycie musiał zostać uwiązany z powodu braku funduszy na materiały itp.
Dlatego więc zostałam zmotywowana do znalezienia pracy. Jeszcze jedna rzecz mnie zmotywowała, ale o tym za chwilę :)
I udało się, z końcem Listopada dostałam pracę w sklepie z damską odzieżą, na galerii 10-15 minut samochodem od domu. Można by rzec..bomba!
Trzymiesięczny okres próbny minął mi niezwykle pracowicie, bo przecież każdy marzy o następnej umowie. To też nie miałam czasu, żeby szyć ani żeby tu zaglądać. Moje zmiany wyglądają od 9 do 17 i od 13 do 21. Plus oczywiście weekendy..mniejsza bomba ;)
W lutym ziściło się moje marzenie, dostałam umowę na 5 lat, mam pełny etat, umowę o pracę plus premia za targety :) to wynagradza wszystko, choćby dlatego że każdą moją wypłatę odkładam. Na co?
Otóż pamiętnego listopada nie umiałam spać, w głowie ciągle kotłowały mi się słowa mojej przyjaciółki dotyczące własnej kuchni. Na naszym poddaszu mamy łazienkę ok 8m2, sypialnie jakieś 10m2, pokój Julii ok 23m2 oraz pokój dzienny również jakieś 23m2 plus garderoba.
O 5 rano wstałam i nie budząc domowników krzątałam się po poddaszu rozmyślając gdzie by zrobić ową kuchnię, a dokładniej aneks kuchenny. W rezultacie padło na pokój dzienny. Aby jednak przedstawić mężowi moją wizję rozrysowałam pokój w skali 1:25 i rozmieszczenie mebli, nowe rzecz jasna.
Negocjacje trwały ok 2 tygodnie ale było warto. Ze względu na zgłoszone szkody górnicze i tak musimy remontować całą górę (poza łazienką dzięki bogu, a może nie ? ]:-> )
Jak na razie wszystko idzie znakomicie, wodę i ścieki przeprowadziliśmy z łazienki przez komin wentylacyjny, wymieniliśmy drzwi do garderoby na typowo garderobiane. Są już kafelki, wyskrobane pęknięcia pokrył już akryl, światło zostało poprowadzone na 2 lampy :) i jestem szczęśliwa jak nigdy.
Wszystko mam zaplanowane, od kuchni i sprzętów po sztućce, patery itp.
Jedyny kłopot, nie umiem sprzedać starych (2 letnich mebli) niestety jest ich za dużo w nowym wnętrzu.





Nawet z kącika krawieckiego musiałam zrezygnować, ale nie zupełnie. Mąż wygospodarował mi nowe miejsce. W garderobie :) I powiem Wam, chyba bardziej tam mi się podoba. Cisza, spokój i nie muszę martwić się aby porządek wiecznie był bo 'na widoku'.
Obiecałam kilka fotek, oto one. Etapy pracy mego kochanego męża :)
Przeprowadzone rurki na wodę i ścieki.

Było sporo kucia pod nowe kable.

Kafle zamarzyłam aby były wielkie mamy 60x60. Ba udało się nawet kupić za okazyjną cenę po promocji. Bo zostały 24 kafelki a my z zapasem potrzebowaliśmy 23 :) 
Brakuje jeszcze fugi :) Ohh jest bliżej jak dalej !

Wspomniany akryl w pęknięciach. Z tego co rozumiem, już nigdy w tym miejscu nie pęknie :)

I mój nowy kącik krawiecki. Pozostaje tylko go upiększyć. Mam już mnóstwo koncepcji jednak wstrzymam się, aż pokój obok nie zostanie ukończony.  
 
 
 
 
 

4 komentarze:

  1. Uroczy kącik:) Zazdroszczę trochę i kącika, którego nie trzeba przenosić zależnie od snu dziecka między pokojami i siły woli, że wytrzymujesz z nieupiększaniem od razu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah uwierz wytrzymuję z ledwością. Chyba tylko dzięki temu, że ciągle wymyślam coraz to nowe rzeczy do upragnionej kuchni.

      Usuń
  2. witaj po długiej przerwie, super że wszystko się układa, mebelki super;) i fajnie ze ma sie cele i marzenia pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. super są mebelki, ale co z tego jak nie pasują mi już. Nie mam aż tyle wolnych ścian, które mogą podpierać no i chętnego kupca na nie też brak :(
      Ale jakoś się oswajam z tą myślą.
      A marzenia zawsze dodają ludziom skrzydeł :)

      Usuń