Ojj trochę czasu minęło od ostatniego posta. Wiele się dzieje, walczę z mężem o remont pokoju dziennego. Chciałabym zrobić w nim aneks kuchenny, ja oczyma wyobraźni widzę to wszystko a on biadoli, że ciasno będzie..
Za oknem biała sceneria sprawiła, że gdy zza okna spoglądam na świat czuję się taka odprężona. Przecież wiem, że aneks i tak będzie super wyglądał. A on tak naprawdę boi się kolejnego remontu..a kiedyś się do niego przekona :) musi.
Aby podtrzymać mój błogi nastrój postanowiłam napisać nowego posta, a w nim zaprezentować nową odsłonę Julki bluzki. Ma bzika na punkcie hello kitty, ale gdy z jej bluzki sprał się kociak postanowiłam spisać ją na straty i nadać jej nową funkcję, bluzki po domu.
Ale podczas prasowania zostałam natchniona, w przedszkolu Julia strasznie czasem się brudzi i każda bluzka jest na miarę złota. Wyjęłam tkaniny, filc i cekiny i tak oto powstała ona..sowa :)
Przyznam szczerze, że obie jesteśmy zadowolone z efektów, a wy co uważacie ?
Ja uważam że sowa górą z Julcią! super i zastanawiam się kogo chwalić mamę że zdolna czy córkę że sliczna;))
OdpowiedzUsuńZ bluzki spisanej na straty, zrobić takie cudo- brawo! Świetna sowa:)
OdpowiedzUsuńCo uważam? Fantastyczne ratowanie ciucha. Aplikacja kolorowa, energetyczna no i oczywiście modna, bo przecież każdy przynajmniej jedną sowę musi mieć. Super.
OdpowiedzUsuńŚwietna aplikacja!Bluzeczka zyskała nowe życie i widać,że Julka zadowolona:)Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńefekt przesłodki :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam tego typu recyclingowe dzieła :D
aaa rewelacyjna sówka:)
OdpowiedzUsuń